Kuchnię Sri Lanki cechuje bogata kolorystyka, niepowtarzalny aromat i wyrazisty, ostry smak. Lokalne tradycje mieszają się tu z kulinarnymi pozostałościami po dawnych kolonizatorach, 80% światowego rynku cynamonu pochodzi właśnie stąd, a znana na cały świat cejlońska herbata potrafi zachwycić nawet bardzo wybrednych smakoszy tego trunku. Co zatem jada się w kraju znanym jako ojczyzna jednej z najbardziej pikantnych istniejących kuchni?
Podstawą lankijskiej diety jest ryż w przeróżnych formach, podawany z curry, lokalnie rozumianym jako cała grupa dań przyprawianych charakterystyczną, mieszanką zawierającą m.in. liście curry, kurkumę, pieprz, kardamon, goździki, kolendrę, kumin, kozieradkę imbir i cynamon. W zależności od proporcji składników potrawa przybiera różne kolory, np. czerwony, zielony, żółty lub brązowy. Zazwyczaj podaje się całość jako miskę ryżu otoczoną pomniejszymi miseczkami z curry w towarzystwie dodatków takich, jak mięso, ryby, owoce morza lub warzywa i owoce. Tradycyjnie spożywa się posiłki palcami prawej dłoni. Lankijczycy są zdania, że tylko w ten sposób wydobywa się prawdziwy smak. Z ryżem wiąże się też stary przesąd polegający na układaniu na murkach lub dachach ryżowych kulek przeznaczonych dla kruków. Wierzy się, że zjadają one umieszczone w ryżowych kulkach kłopoty, po czym odlatują zabierając je ze sobą.
Oprócz ryżu dużą popularnością cieszą się też różne rodzaje placków. Właściwie na każdym kroku można natknąć się na hoppery, małe naleśniki smażone na ogniu. Podaje się je w dwóch formach: jako placuszek w kształcie miski zapieczony z jajkiem lub wypełniony dodatkami, albo pocięte przez maszynę kawałki przypominające makaron. Do wielu dań dodaje się naleśniki appa z mąki pszennej i mleka kokosowego lub rotty – rodzaj omleta faszerowanego mięsem lub warzywami.
Desery są bardzo słodkie, często używa się przetworów z palmy lub nabiału. Znanym smakołykiem jest bawoli jogurt polany syropem z kwiatów palmy kokosowej, karmelowy budyń mleczny lub kavun – wymieszana z syropem palmowym mąka, usmażona na oleju kokosowym. Oprócz tego Sri Lanka to kraj dużej różnorodności znakomitych owoców. Warto skusić się na świeżego melona, papaję, banany, mango albo ogromnego jackfruita. Nieco gorszą opinią cieszy się durian, nazywany przez Azjatów „królem owoców”, ale znanym też jako najbardziej śmierdzący owoc świata.
Jeśli jednak zapytać przeciętnego Europejczyka o jedno słowo, które skojarzyłby ze Sri Lanką, to z dużym prawdopodobieństwem odpowiedzią, która powtarzałaby się najczęściej byłaby herbata. Na wyspie znajduje się 1600 fabryk herbaty, a dla mieszkańców zbiory to prawdziwa sztuka. Co prawda pod względem ilości czołowymi światowymi producentami tego trunku są Indie, Chiny i Kenia, ale to Sri Lanka kojarzona jest z bardzo delikatnym oraz precyzyjnym przeprowadzaniem procesu zbiorów herbacianych liści. Lokalnie najchętniej pija się herbatę podawaną w małych szklankach, z dodatkiem mleka i dużej ilości cukru. Dla nabrania właściwego aromatu napój jest wielokrotnie przelewany z naczynia do naczynia.
W kwestii używek można spotkać się z kilkoma obostrzeniami: surowo zakazane jest palenie i picie alkoholu w miejscach publicznych, a kobiety często nie mają wstępu do lokalnych pubów i nocnych lokali. Podczas pełni księżyca nikomu, nawet turystom nie sprzedaje się na Sri Lance alkoholu – trwa wtedy wyznaczone przez księżycowy kalendarz święto Poja. Zdarza się też, że w restauracjach brakuje asortymentu, gdyż właściciel dokupuje piwo lub arak (fermentowany, mocny napój z palm kokosowych) w miarę zamówień.
Jeśli poszukujemy miejsca, w którym tradycja miesza się z nowoczesnością – warto jako cel kolejnej podróży wybrać Sri Lankę. Nie tylko ze względu na orientalną kuchnię, ale także bogatą kulturę i sympatycznych mieszkańców wyspa zwana „Łzą Indii” na długo pozostanie w naszych wspomnieniach.